czyli polsko-rosyjskie przekomarzanki :-
Wpisy
źródło: http://www.bankier.pl/static/att/90000/2528484_duze.PNG. UWAGA!!! Tabela w całości da się obejrzeć i przeczytać po kliknieciu na link po lewej i po naciśnięciou klawiszy Ctrl-. Najlepiej to sobie potem wydrukować:-) Opis - ale nędzny i pobieżny i bardzo polonocentryczny - w artykule na portalu natemat:
Na jednym z portali znalazłem tę tabelkę i jestem nią oczarowany:-). Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze tylko paru wierszy (bardzo ciekawe byłoby zaufanie do policji oraz zaufanie do armii) i paru kolumn (Grecji, która się wali; Węgier, w których miesza Orban; Włoch, w których mamy niestabilne rządy, stabilną mafię, tradycyjną ale sypiącą sie rodzinę oraz tradycyjny, ale sypiący się Kościół i liczbę strajków podobną do francuskiej) i Białorusi (jak wysoki może byc poziom zaufania przy dyktaturze).
Ale można się nacieszyć i tym co jest.
Ważne, że dane pokazują nie tyle jak się sprawy mają, a to, jak są postrzegane. Czyli ważniejsza jest percepcja, ocena stanu niż stan faktyczny. Stopień zaufania to w takim razie poziom zadowolenia z tego jak coś funkcjonuje a niekoniecznie faktyczna, rzetelna ocena tego funkcjonowania. A to dla ludzi najważniejsze.
W każdym razie dokonałem paru zaskakujących dla siebie odkryć, wysnułem parę daleko idących i zapewne nieuprawnionych wniosków (:-), ale ich nie opiszę, żeby zostawić Wam pole do dyskusji. Myslę, że w ocenie Polski znajdzie się paru chętnych, a ciekaw jestem bardzo zdania Juli w kwestii Rosji. I wogóle chyba już za dużo napisałem, a co za dużo to sówka nie przeczyta (i tak nie przeczyta:-), zresztą nie mam za złe, (sam już nie czytam sławka).
Uwazam, ze pisanie humorystycznych postow z tezami typu "Anty-Katyń reaktywacja, czyli artykuł Polska niewola: jak zlikwidowano dziesiątki tysięcy Rosjan" jest niestosownie, wyraza pogardzie dla umarlych i brak szacunku dla uczuc obecnych zywych Rosjan.
Uwazam, ze jesli jakis Polak chce przedyskutowac ze mna takie tematy, i ma odrobine szacunku i delikatnosci, to musi formulowac takie tezy ostroznie.
To jest moje zdanie, i moje postrzeganie, i moje uczucia, i jesli nawet 1000 Polakow napisze, ze nic takiego nie ma miejsca, to dla mnie to jednak ma miejscie.
Co wieciej, uwazam dyskusje i argumentowanie w takich tematach typu "a to nic strasznego, wszystko nawymyslalas siebie" za kolejne potwierdzenie braku szacunku i jakiegokolwiek pomyslenia o uczuciach rozmowcy. Samo z siebie dyskutowanie w stylu "nie musisz byc wrazliwy w tym temacie" jest dziwne, lekko mowiac...
Pewnie jestecie zmieczoni smolenskim tematem, to nie bede nic o nim pisala.
Tylko mala refleksja. W Polsce, mimo wszystko, zwyciezyl i zwycieza zdrowy rozsadek. I jak Wam to sie do cholery udaje?